środa, 6 lipca 2016

Wakacje...

Wakacje się zaczęły to i czasu jakby mniej. Na zakończenie roku jechałam z córką na wycieczkę szkolną. Bardzo fajnie się bawiłyśmy i mogłyśmy spędzić czas wspólnie bo syn został pod opieką babci. Były zabawy, tańce, śpiewy a nawet pieczenie chleba. E. była bardzo zadowolona że robiła go z moją pomocą i wszystkim w domu pokazywała. Fajnie było spędzić taki dzień bo dawno nie byłyśmy nigdzie same, zawsze jest brat. Jako starsza siostra sprawdza się super, nie ma kłótni (prawie) tulą się, bawią wspólnie, ale jest też potrzebny jej czas aby czuła się że o niej pamiętamy i ze też jest ważna. A czasem trudno to uczynić jak jesteśmy w 3. Tym bardziej, ze syn ma dni ze nie śpi w dzień.

Z nowości to także zakończyła się mleczna przygoda synka. A wszystko się zaczęło od mojego wyjazdu na weekend. 6 czerwca kuzynka zadzwoniła czy nie pojadę z nią i jej chłopakiem do Szczecina. Oni jeżdżą na festyny i sprzedają lody i gofry i jedna dziewczyna im odmówiła. Nie mieli kogo wziąć i na ostatnią chwile kogoś szukali. Po przedyskutowaniu wszystkiego z mężem stwierdziliśmy, ze pojadę. Przygotowywałam się bardziej psychicznie na ten wyjazd pod względem syna, córka wiedziałam że nie będzie problemu. Jak dobrze jak mały płacze. Na szczęście był to tylko jeden dzień. Wyjeżdżałam w czwartek wieczorem i spałam u kuzynki a wcześnie rano w piątek jechaliśmy tam. Jeszcze położyłam S. spać i pojechaliśmy. Niestety obudził się ok 21 i chodził po domu i mnie szukał, z płaczem powtarzał "nie ma". Zasnął dopiero ok 24. Niby kolejne dni byłe lepsze ale też nie było lekko, mleka nie chciał pić choć miałam zostawione i nawet jak wróciłam to za bardzo się nie domagał a ja sama też nei dałam i od tego czasu nie pije z piersi. Chciałam dać mu swoje z kubka to też pogardził i jakoś szczególnie mleka też nie pije. Tak więc karmiłam synka 16 miesięcy. 

Na ostatniej wizycie u nefrologa też w czerwcu wszystko jest ok. Wyniki moczu już od dłuższego czasu ma dobre. Zostaliśmy wysłani tylko do chirurga ze względu na sklejkę. Nasza p. doktor zadzwoniła i musieliśmy tylko poczekać aż przyjdzie chirurg i byliśmy zaraz przyjęci, więc nie musieliśmy dodatkowo zapisywać się i czekać nie wiadomo jak długo. Zabieg nie był dla niego bolesny bo miał znieczulenie i nawet nie pisnął. Dopiero jak przestało działać podczas siusiania go piekło i dawał o tym znać. Ale tylko kilka dni i było już dobrze. Po dwóch tygodniach mieliśmy kontrolę. A ze było już po zakończeniu roku to stwierdziłam że córka pojedzie z nami. Rano S. wstał dość wcześnie i towarzyszył mi podczas pakowania itd. Pech chciał że musiałam sobie wyprasować koszulę i od razu sukienkę E. Przez ułamek sekundy syn zdążył chwycić żelazko i niestety się poparzył. Tak więc zamiast rano jechać do lekarza to pojechałam z S. do szpitala na izbę, E. jeszcze dobudzić więc chcąc nie chcąc została z moim tata. Na izbie założyli mu opatrunek i dali skierowanie do chirurga a my czekaliśmy na kolejny pociąg aby pojechać na tą kontrolę. Na szczęście sklejki nie ma, wszystko jest ładnie a dłoń też mu się już goi. Na początku miał wielkie bąble, ale teraz już jest ładnie. Opatrunki zmieniam mu sama i po kolejnej kontroli już nie musimy jechać. Tak wiec początek wakacji mieliśmy dość intensywny.

A już w sobotę jedziemy na wakacje nad morze. Czekają nas dwa tygodnie leniuchowania i mam nadzieję, ze dzieci nie będą zbyt dokazywać. Mam także nadzieję, że pogoda się nei sprawdzi i będzie ciepło :) Pozdrawiamy

2 komentarze:

  1. Faktycznie mieliście ciekawie... my też na wakacjach. Na razie jeden tydzień u teściów, potem na tydzień wracamy do domu, na tydzień wybywam z dziećmi do moich rodziców, następny tydzień znów u teściów (ucieczka z Krakowa na dni młodzieży) i pierwszego sierpnia wracam do pracy....

    Ps ja karmiłam syna niecałe dwa miesiące. Przejście na mm to była mega ulga. Cyc ma swoje plusy ale jak dla mnie to więcej ograniczających minusów.

    OdpowiedzUsuń
  2. I jak udały się wakacje? Daj znać co u Was:)

    OdpowiedzUsuń