niedziela, 6 grudnia 2015

Nastał grudzień...

Jeju jak ten czas ucieka. Mam wrażenie, że dopiero co witaliśmy nowy rok a tu jeszcze trochę i kolejny sylwester. No ale nie o tym. Nazbierało się kilka miłych wiadomości u nas.  Pod koniec listopada byliśmy na usg i u lekarza i okazało się, że z nerkami ma ok. To co miało to zeszło, wyniki też miał ok wiec jesteśmy zadowoleni. Kolejna wizyta dopiero w lutym i wtedy prawdopodobnie dostaniemy skierowanie do chirurga. Na razie o tym nie myślę, ale jak będzie trzeba to pojedziemy. Najważniejsze, że  z nerkami jest już ok Synek rośnie i codziennie zaskakuje nowymi umiejętnościami. Umie bić już brawo, buźkę robi tak, ze przykłada rączkę do buzi i umie tez kiwać (czyli robić pa pa). Do tego jeśli się czegoś trzyma to chodzi po całym domu, przestawia meble, otwiera szafy i wszystko z nich wywala Umie też chwilę stać bez trzymania a już planuje chyba samodzielne chodzenie bo próbuje kroczki robić Aż się boję co to będzie jak już zacznie chodzić. Wszystko trzeba przed nim chować a zabawki córki są odkładane tak aby nie mógł dosięgnąć. Z jedzenia raczej lubi wszystko. ładnie sobie sam radzi nawet z łyżeczką (jeśli pomogę mu nałożyć to sam trafia do buzi i to od dłuższego czasu). 
A co u córeczki. Chętnie chodzi do przedszkola, była też na pierwszej wycieczce. Pojechali na przedstawienie kota w butach. Zaczęła też chodzić na rytmikę i tez jest zadowolona z zajęć. Nie boi się nawet mikołaja. Codziennie mówi wierszyki, od czasu do czasu coś nowego. Ćwiczymy modlitwy umie dwie, choć Ojcze Nasz nie do końca. Z kolęda tak dobrze nam nie poszło, przestałam powtarzać i nie podłapała. Musimy zacząć na nową się uczyć chociaż troszkę. 
A wczoraj świętowaliśmy jej 3 urodziny. Nie było wszystkich gości bo nie każdy mógł być ale i tak było miło. Zrobiłam tylko tort i ciasto Posiedzieliśmy, dzieci się bawiły i E była zadowolona Prezenty się spodobały a to najważniejsze. Od nas jeszcze nie dostała, prawdopodobnie jutro maż odbierze z poczty paczkę. 
A co u nas. Ok ale czasami czuję jakbyśmy z 50 lat byli małżeństwem. Nie pamiętam kiedy gdzieś byliśmy razem, choć w ostatnią sobotę byliśmy na andrzejkach. Musimy częściej wychodzić. Ostatnio mieliśmy też małe spięcie. Ale takie się zdarzają a wręcz od czasu do czasu się przydają :)

3 komentarze:

  1. Zdolne dzieciaczki :) Cieszę się, że u was wszystko w porządku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że u Twojego synka usg wyszło dobrze. U nas niestety nie, po kilku miesiącach samoistnych popraw nagle regres więc na pewno czeka nas cystografia. Do tego synek ma opóźnione kostnienie. Mam nadzieje, że to tylko wina wcześniactwa, a nie choroby genetycznej ale musimy jeszcze dać mu czas i okaże się czy wszystko będzie jak trzeba.
    My też sami nigdzie nie wychodzimy, ale mamy plan iść do kina tylko trzeba moich rodziców zwerbować żeby do nas przyjechali w któryś weekend i posiedzieli z dziećmi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ostatnio byłam w kinie ale sama. Ale muszę męża też wyciągnąć może w przyszłym miesiącu się uda albo za dwa. Bo miesiąc to zawsze kiepski miesiąc finansowo.

      Usuń