środa, 15 kwietnia 2015

Mamy w domu przedszkolaka...

Dziś pojawiły się wyniki rekrutacji do przedszkola i okazało się, ze nasza córka od września będzie do niego chodzić. Bardzo się cieszę, E. też się ucieszyła więc mam nadzieję że jej zapal nie przejdzie. Mam też nadzieję, że będzie grzeczna ha ha i nie będzie płakać itd. tak więc trochę obaw jest ale do września jeszcze trochę czasu jest. No i muszę się znowu pochwalić, ze znowu woła na nocnik. Mam nadzieję, że tym razem już tak zostanie a nie jak ostatnio. Czy późno nie wiem myślę, ze ok. Wiadomo dzieci są równe jedne wcześniej wołają inne później. Tym bardziej że E już wołała ale widocznie wtedy do końca nei była gotowa oby teraz tak już zostało. Moze jakieś mamy zechcą się podzielić swoimi początkami w przedszkolu jak to było u was?
I jeszcze chciałam się poradzić co do nauki np. wierszyków. Uczycie ich czy po prostu dzieci same podłapują? Bo u nas jakoś nie zmuszamy żeby coś tam umiała ale ładnie zapamiętuje. I nie wiem w jakim tempie wdrażać coś nowego. Na dzień dzisiejszy umie części lokomotywy (ale dawno nei czytaliśmy), "Kto ty jesteś" umie odpowiedzieć na dwa pierwsze pytania na trzecim jakoś się zacina ale powtarzamy jak nam się przypomni :D i Aniele Stróżu umie powiedzieć sama w całości (z tym że niektóre krótkie słówka omija). 
Eh... przez najbliższy miesiąc chyba te przedszkole będę teraz przezywać :D

9 komentarzy:

  1. my listy do przedszkola mamy w ostatnim tygodniu kwietnia. mam nadzieję, że Pierworodny bez problemu się dostanie :)
    co do nauki wierszyków, to po prostu czytamy i Pierworodny sam zapamiętuje :) bez stresu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak chyba najlepiej bo nie ma takiego ciśnienia.
      Ale on chyba chodził do przedszkola to powinien się dostać.

      Usuń
    2. chodził do żłobka, a niestety nie ma ciągłości między żłobkiem a przedszkolem :(

      Usuń
    3. A no chyba, że tak. To życzę aby się dostał :)

      Usuń
  2. A my nie posylamy Filipka do przedszkola. Niech jak najdluzej cieszy sie dziecinstwem i beztroska. Wierszyki zapamietuje podczas czytania lub spiewania. Nauka najlepiej wychodzi podczas zabawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nie traktuję przedszkola jako koniec dzieciństwa. Przecież tam też się dzieci bawią. E. lubi dzieci więc mam nadzieję, że jej się spodoba.
      Jednak też nie ma przymusu tam chodzenia. Jeśli by jej się tam nie spodobało i strasznie by to przeżyła to biorę pod uwagę rezygnację na ten rok. W końcu nie każde dziecko od razu chętnie chce iść.

      Usuń
  3. Gratulacje :) Ja uważam, że żłobek i przedszkole (oczywiście takie "dobre", w sensie mające dobrą kadrę i zajęcia) to super sprawa i absolutnie nie zabiera się dziecku dzieciństwa!! żłobek/przedszkole to nie jest szkoła!

    Co do nocnikowana to Gabi początkowo super wołała i bardzo chętnie siadała i od razu po tym jak siadła to sikała. Po jakimś czasie przestała sikać (chociaż wciąż chętnie siadała) i przestała wołać. A teraz już w ogóle nie wiemy co robić, bo ani nie chce wołać, ani nie chce siadać na nocnik, ani do niego sikać ani zmieniać sobie pieluchy ;/ Ale w żłobku ponoć pięknie sama woła siku i co siądzie na nocnik to do niego sika i ciocie są mocno zdziwione, że w domu jest dokładnie odwrotnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E. też wtedy wołała potem przerwa. Jakiś miesiąc temu tez bunt na nocnik ani siadać ani siusiu nic. Aż pewnego dnia sama z siebie zaczęła wołać teraz nawet na noc nie ma już pieluchy. Pierwszy i drugi dzień jeszcze chciała mieć pampersa ale teraz powtarza ze idzie do przedszkola i chyba to ją tak motywuje ha ha Potwierdza się ż ekażde dziecko musi dorosnąć do nocnika. E. miała tak ze siusius nie wołała a kopkę praktycznie zawsze. Ciekawe dlaczego Gabi w domu nie chce, ale najlepiej nie naciskać na nia jak będzie chciała to znowu będzie wołać.

      Usuń
  4. A ja sama nie wiem co robić z przedszkolem....

    OdpowiedzUsuń