Córka wczoraj pojechała na swoje pierwsze wakacje bez mamy i taty. Babcia po nią przyjechała (mama męża) i nawet chętnie pojechała. Ma tam być z kuzynkami więc pewnie będzie jej raźniej. Ja od wczoraj zastanawiam się najpierw czy już śpi, jak śpi czy nie płacze itd. Kusi mnie aby zadzwonić ale z drugiej strony wole nie bo usłyszy głos albo coś i będzie gorzej. W każdym razie jakby co to K. ja weźmie po drodze z pracy albo zostanie na jeszcze jeden dzień. Myślę, ze ja to gorzej przeżywam niż ona. Dom jakiś taki pusty bez niej, ciągła cisza. Tak dziwnie i inaczej. Niby mogę odpocząć, ale z nią też nie narzekałam bo jest raczej grzecznym dzieckiem, zawsze można zabawę na tapczanie wymyślić i poleżeć, poprzytulać się a córa to lubi więc nie mamy problemu. No ale co zawsze jest ten pierwszy raz aby pojechała bez nas. Niby jak byłam w szpitalu też mnie nie było ale tata był a teraz tak samemu, eh cały czas o niej myślę. Czy zjadła ładnie śniadanie, co teraz robią czy babcia daje radę bo ma trójkę wnuczek dzisiaj :D Telefonu nie było, więc chyba nie było tak źle. Ale matka jak to matka przeżywa i rozmyśla.
Noc ładnie przespałam z dwoma pobudkami na wyjście do toalety i poleżałam w łóżku do 9. W nocy nawet miałam odruch aby zajrzeć do pokoju małej i zobaczyć czy jest przykryta. Czy każda matka tak przezywa wyjazd dziecka? Zmieni się to kiedyś?
A na koniec jeszcze dodam nasze zdjęcie :) oczywiście lustro nie umyte i pełno kropek na nim :D
Miara dzisiaj wskazała 101cm więc jesteśmy dość duzi :D
Dopisek 30.01.
Córka wróciła, wyściskałam ją a ona mnie. Teraz buszuje u babci. Ledwo wróciła do domu zrobił się taki gwar i od razu jakoś tak inaczej. Podobno wczoraj już była stęskniona i nie chciała iść spać.
A rano byliśmy u lekarza, jest wszystko ok. Rozwarcie na 1,5 - 2 cm. Jeśli do 6 nie urodzę co drugi dzień mam stawiać się w szpitalu na ktg a jeśli do 16 nie urodzę to i tak pojawić się w szpitalu. W każdym razie raczej nie wytrwamy tak długo. Ja obstawiam że max do przyszłego tygodnia. A brzuch się napina cały czas dzisiaj nawet jeszcze częściej chyba. Tak więc czekamy bo teraz to w każdej chwili możemy powitać synka na świecie.
pięknie wyglądasz :))
OdpowiedzUsuńA widać tylko bok brzucha :) jakbym pokazała z przodu to rozstępy by królowały na pierwszym planie więc wam oszczędzam tego.
UsuńCóry nie ma a więc korzystaj i odpoczywaj :)
OdpowiedzUsuńŁadny brzuszek:)
Korzystam i leniuchuję :) ale muszę kilka zaległych rzeczy zrobić, które odkładałam głównie przez nią. No i jestem spokojniejsza bo w ogóle o mnie nie pyta i nie płakała. Prawdopodobnie wróci w piątek.
UsuńTo super :)
UsuńJa jestem dość przyzwyczajona do nieobecności córy, bo żłobek i kilka razy spała sama u jednych i u drugich dziadków. Nie długo, bo maksymalnie dwie noce była sama ale jednak.
OdpowiedzUsuńBrzuch faktycznie wydaje się duży, ale z tego co pamiętam ja przy pierwszej ciąży pod koniec miałam jakoś równe 100cm i brzuch był mały... może źle zmierzyłam ;)
Ja byłam niby przyzwyczajona bo kilka razy już byłam w szpitalu na kilka dni, ale jednak teraz było inaczej. No ale pierwszy raz musiał nadejść wiec nie było źle :)
UsuńA z tym mierzeniem brzucha to tez różnie chyba bywa, zależy chyba jeszcze od budowy ciała albo coś bo kiedyś mierzyłam się z siostrą i była różnica kilku cm a ona płaski brzuch a ja już miałam taki mały ciążowy.