Dawno mnie nie było a to za sprawą choroby, nie tylko E. ale także mojej. Dopadł mnie straszny katar który trzymał mnie prawie 2 tygodnie. Byłam u lekarza i coś mi tam zapisał. Brałam tylko przez trzy dni. Jak tylko trochę przeszło to przestałam. Jedyne co smarowałam się maścią majerankową i amolem. Jakoś przetrwałam i już jest ok.
U lekarza wszystko dobrze, maluszek rośnie. Ukm także w normie więc się nie martwimy. Dostałam skierowanie na badania w tym krzywa cukrowa. Eh masakra znowu musiałam to pić. Co jak co ale ze mnie trochę dziwny człowiek bo uwielbiam słodkie, zjedzenie tego karmelu czy krówki na placek toffi co się gotuje nie stanowi dla mnei problemu ale np. słodkiej herbaty nie piję bo jest mi za słodka. Dlatego wypicie całego kubka tej glukozy to była katorga tym bardziej w ciąży i bez jedzenia śniadania. Na szczęście dałam radę a wyniki okazały się dobre. Bo od razu dzwoniłam do lekarza bo chciał je poznać. Jedynie co to żelazo na granicy normy i muszę jeść dużo produktów które go posiadają. My rośniemy, brzuch jakoś mi przeszkadza, nachylić się nie mogę. A bym zapomniała znowu się nawróciło moje zapalenie i jak dzwoniłam do lekarza to powiedział ze po prostu te globulki muszę brać raz w tygodniu żeby nie nawracało. Tak więc pewnie do końca ciąży będziemy walczyć.
A co do córuni to bardzo modra się robi. Coraz więcej słów powtarza, czasami po swojemu ale w miarę ją rozumiem. Ma kilka ulubionych zabawek i lubi malować farbkami. pozwalam jej chwilę się pobawić dzisiaj to malowała siebie po to aby iść się umyć a potem znowu się malować. Po trzeciej wizycie w łazience po prostu dziadek musiał schować farbki i był spokój. W jeden dzień postaram się stworzyć notkę o niej to więcej napiszę.Teraz zmykam się umyć i spać bo ostatnio wcześnie wstaje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz