piątek, 7 grudnia 2012

Było nerwowo :)

Dziś rano zrobiło się troszkę nerwowo dla mnie. Już myślałam, że zacznę rodzić a ja sama w domu. Pomyślałam ewentualnie o dziadku czy by nie przyjechał, ale taka pogoda to nie wiem, ewentualnie w myślach jest jedna ciocia z tej samej miejscowości co ja albo sąsiadka. Zapytać zawsze można czy by mnie nie zawiozły do szpitala. Wszystko za sprawą wydzieliny, która mnie zaniepokoiła. w pierwszej chwili pomyślałam, ze to wody (słyszałam, ze mogą się sączyć), ale były lekko zabarwione jakby krwią. No ale  postanowiłam się uspokoić i wykąpać. A potem obserwować co się będzie działo. I tak jak na razie żadnych śladów, wygląda tak jak zawsze. Tak więc czekam i obserwuje. Mała od rana ładnie się wierciła. Teraz chwila spokoju. Ja po kąpaniu weszłam na internet aby troszkę poczytać i być może to był czop, ale na 100% nie wiem bo nie był galaretowaty ani nic tylko lekko zabarwiony. No ale jak szybko wstałam to w ostatnim czasie nigdy :) Zawsze się wylegiwałam do 9 albo 10 a dziś już chyba koło 7 :) No ale cóż postanowiłam ogarnąć dom chociaż. CO by w razie w  maż nie miał za dużo do robienia. w końcu gary od wczoraj zostały brudne bo już mi się nie chciało sprzątać w końcu Kevin leciał :) No i trochę drzwi pomyć. A niestety kurze i podłogi to potem mąż będzie musiał bo łazienka jeszcze nie skończona i wszystko się kurzy. No ale już widać jakiś efekt :) zostało większe pół podłogi do zrobienia, lustro przykleić (będziemy mieli takie wpuszczone w płytki) i przy oknie kawałek. Tak więc raczej po powrocie do domu z mała będziemy mieli swoją łazienkę ukończoną. Tylko nie wiadomo jak z kabiną, mieliśmy kupić w tym miesiącu, ale chyba przerzucimy na przyszły. Zdecydowaliśmy się na 150X80 albo 85 (chyba 85) i zabudowaną czyli z hydromasażem. Tak więc zobaczymy jak to będzie.
I chciałam jeszcze napisać, ze skurczy nie odczuwam. To znaczy mam jakieś bóle, ale albo są to słabe skurcze albo po prostu coś innego. Nie wiem, zobaczymy jak to się rozwinie :)

6 komentarzy:

  1. To faktycznie miałam trochę strachu. Ja bym pewnie skonsultowała to z lekarzem, bo jednak krew jest zawsze niepokojąca.

    A co do Twojego komentarza: w pracy też zaraz musiałam powiedzieć, że jestem w ciąży. Musiałam mieć grafik zmieniony i w ogóle (ciężarne mogą siedzieć przy komputerze tylko 4h i praca wyłącznie w godzinach dziennych). Ale co innego powiedzieć przełożonemu w pracy, a co innego rodzinie i przyjaciołom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miało tam być "miałaś* trochę strachu" ;)

      Usuń
    2. No miałam :) to nie była czysta krew tylko taka brunatna i było tego dosłownie troszkę. Do teraz się to nie powtórzyło i jest normalnie. A czytałam w internecie, że takie zabarwienie brunatne jest normalne bo przy odrywaniu czopu mogą pękać jakieś małe żyłki. Gdyby krew się utrzymywała na pewno jechałabym do szpitala bo takie są zalecenia.
      A co do pracy to u nas też jest inaczej bo my mieszkamy w jednym domu z rodzicami i raczej by zauważyli, że nie chodzę do pracy czy nawet bym miała inne godziny. To dobrze, ze masz obniżony czas bo nie warto ryzykować :)

      Usuń
  2. TRZYMAM ZA CIEBIE KCIUKI ABY WSZYSTKO BYŁO DOBRZE...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak tam jesteś jeszcze w domu? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej! Dawno mnie tu nie było :) wchodzę a tu taka rewelacja :) gratuluję i trzymam kciuki za łagodne rozwiązanie :)*

    OdpowiedzUsuń