Tak więc wczoraj byliśmy na badaniach genetycznych. Wyjechaliśmy przed 9 z domu i na miejscu byliśmy przed czasem. Ale woleliśmy poczekać niż się spóźnić. no i zawsze lepiej mieć trochę czasu w zapasie gdyż jechaliśmy z nawigacją. Niby jest, ale czasami robi psikusy, więc dla bezpieczeństwa wyjechaliśmy trochę wcześniej. Tak wiec na miejscu byliśmy po 10 i do 11 czekaliśmy aby wejść do gabinetu. Gdy weszliśmy pani doktor przeprowadziła z nami wywiad. Zaczęła od pytań do nas o wiek, pracę i szkodliwość pracy. Dzięki temu dowiedzieliśmy się, że dla mężczyzny najważniejszy okres to jest 3 miesiące przed zapłodnieniem, natomiast dla kobiety od około 2 tygodni do 3 miesięcy po zapłodnieniu. Tak wiec jeśli ktoś ma szkodliwe warunki pracy w tym okresie powinien być np. przeniesiony na inne stanowisko. Po pytaniach do nas zaczęła zadawać pytania o rodzinie. Głównie o rodzeństwo, rodziców, dziadków i rodzeństwo rodziców i o dzieci. A dokładniej kto ile ma i czy są zdrowe. Podaliśmy także informacje o poronieniach w rodzinie. Po tym wszystkim pani doktor wypisała skierowanie na badanie krwi (krew była pobierana w tym samym budynku tylko w innym pomieszczeniu). Na koniec powiedziała też, że jeśli wyniki okażą się dobre to prześle je pocztą, natomiast jeśli wyjdzie coś w nich to będziemy musieli spotkać się jeszcze raz. I będzie trzeba dodatkowo wykonywać jakieś badania. Niestety jak podała cenę to o mało z kanapy nie spadliśmy. Jedno z nich ok. 2 tysięcy kosztowało. Aż się boję doczekać tych wyników. Przez okres urlopowy będziemy musieli poczekać na nie ok. 6 tygodni. Długo, ale nie można tego przyśpieszyć. Mężowi nie spodobała się ta wizyta, stwierdził, że ten wywiad równie dobrze mogła przeprowadzić pielęgniarka :) A badanie krwi polegało na pobraniu niewielkiej jej ilości. Tak wiec nie było strasznie. Jak wytrzymałam do badań to wytrzymam także do wyników. A w poniedziałek czeka mnie wizyta u dermatologa, zobaczymy co u niego wyjdzie :) Idę sprawdzić czy moje pieprzyki kwalifikują się do usunięcia czy nie.
I chciałam jeszcze napisać, ze poradnia w której byliśmy nie wyglądała jak poradnia. Choć w sumie czy jest gdzieś napisane jak ona ma wyglądać? No właśnie nie, ale owy budynek wyglądał bardziej na dom. Może właścicielka tam mieszka? Nie mam pojęcia, aczkolwiek budynek ładny, nowy i przyjemny. A teraz zmykam bo mąż przygotowuje do końca kolacje i mnie woła. Pozdrawiam i życzę miłego weekendu
Tak szybko to zlecialo, to do wynikow tez szybko zleci ;) trzymam kciuki aby wszystko wyszlo ok ;)
OdpowiedzUsuńNo zleci zleci zobaczysz :)) I trzymam mocno kciuki by było dobrze :)) MUSI ! :**
OdpowiedzUsuńSUPER ZE JUZ PO...TERAZ KCIUKI TRZYMAM ZEBY BYLO OK I TE 2 TYS ZAOSZCZEDZONE ;D;D;D;D;D;TINA
OdpowiedzUsuńMama Kini: Oj zleciało i mam nadzieję, że teraz też tak będzie. Dzięki :)
OdpowiedzUsuńPani N: Dziękuję :)
Tina: Mam nadzieję, że nie będziemy musieli oszczędzać tych pieniędzy :)
Trzymam kciuki za pozytywne wyniki! Drogo le cóż zrobić! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńFajnie, że już po badaniu! Teraz trzymam kciuki za pomyślny wynik! :*
OdpowiedzUsuńCzyli dowiedzieliście się trochę nowego ;) Myślę, ze lekarka wszystko wam wyjaśniła, więc opuszczę sobie dokładanie swoich 5 groszy :P
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki żeby wyniki przyszły pocztą :)
Oby wszystko było po waszej myśli ;-)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki ! ;* Mam nadzieję, że równie szybko jak wcześniej zleci ten czas !;)
OdpowiedzUsuńMonisia: Dziękuję, fakt drogo mam nadzieję, ze nie będą konieczne te badania.
OdpowiedzUsuńSysblog: Dziękuję
A_normalna: Jeśli masz ciekawe wiadomości to możesz pisać. Ja się chętnie dowiem nowych rzeczy :)
Szczęśliwe małżeństwo: cały czas w to wierzę.
Mała Mi: Dzięki, mam nadzieję.
Nie myślałam że te badania są takie drogie! Myślałam że moje są drogie ;) ale Wasze to rozbój w biały dzień ;)
OdpowiedzUsuńAle jak trzeba to trzeba! Ja się już Waszych wyników nie mogę doczekać.
Kochana fajnie, że masz takie pozytywne nastawienie w stosunku co do tych badań:)
OdpowiedzUsuńAnika: No niestety. Te co teraz robiliśmy gdybyśmy chcieli zrobić prywatnie to wychodzą ok. 900 zł od osoby, więc woleliśmy czekać.
OdpowiedzUsuńKwiatuszek: Gdybym nie miała optymistycznego nastawienia to kto wie gdzie bym teraz leżała. Taka jest prawda, ze jakbym się poddała to nie miałabym chyba sił aby żyć. Ale wiem, ze mam dla kogo, dlatego się nie poddaję.