środa, 29 czerwca 2011

32, "Jeszcze jeden dzień, jeszcze jedna noc..."

Tyle właśnie zostało do badań. Czekaliśmy na nie dwa miesiące około i wreszcie nadszedł ten dzień. Początkowo mi się dłużyło, ale wiedziałam, ze ten dzień tak szybko nadejdzie, że będę w szoku. Pamiętam jak dopiero dzwoniłam aby umówić się na wizytę. Ja usłyszałam, ze najbliższy termin jest na 30 czerwca. A tu proszę, jeszcze jeden dzień i jedziemy. Na 11 mamy już być tak więc rano rano wyjedziemy, nie wiem jeszcze o której wrócę. Nie wiem też kiedy tu ponownie zajrzę. Może uda się jutro albo dopiero koło niedzieli. I wiecie co? Cieszę się, że już nadszedł ten dzień, ale za chwilę będę musiała czekać na wyniki, więc pojawi się pewnie nowy suwaczek :) Mam nadzieję, ze na nie nie będę musiała czekać. Liczę jak na razie na to, że około 2 tygodni, ale kto wie. To by było tyle o badaniach :)

Dzisiaj znowu się zdenerwowałam w pracy. Otóż miałam dziś również robić na szlifierce, czekałam do 6.10 ale P. nie przyszedł (z nim właśnie robię) no i piszę do niego gdzie jest. A on dzwoni i mówi, ze do niego dzwonili, ze ma przyjść na 14. Tak wiec poszłam na ramki. Okazało się, ze jedną ramkę mamy kończyć i potem się przestawiać. Tylko po chwili jednak zmiana bo ramki jest za mało i będą listwy docinać. niestety nie nadążali i powiedzieli, że mamy iść do domu. Dziewczyny jeszcze zostały i robiły zwroty z dnia poprzedniego a że moich nie było to wróciłam. Przynajmniej mam wolny dzień, ale zarobiłam praktycznie na dojazd. Bo rano jechałam rowerem ale powietrze mi uszło i musiałam dzwonić po tatę. Dobrze, ze był w domu bo inaczej chyba bym męża musiała budzić, który nockę odsypia. Okazało się, że zszywka weszła w oponę i dlatego te powietrze uszło.  Tak wiec od rano nie za dobrze się ten dzień zapowiedział. I aż się boję co będzie dalej. Ale nastawiona jestem optymistycznie bo mam zamiar spędzić z mężem ten dzień :)  jutrzejszy też... Powiem wam, ze czasami wkurzają mnie  w tej robocie. No ale mam umowę to muszę to wytrwać. Zobaczymy co będzie dalej.
I dalej kombinuje co zrobić z blogiem :) Myślałam nad powrotem  na onet, albo bloga na hasło. Sama już nie wiem, ale chyba znowu potrzebuje zmiany. Chyba za często zmieniam zdanie i nie umiem usiedzieć w jednym miejscu :/

6 komentarzy:

  1. Zrób jak uważasz z tym blogiem, po prostu tak, byś dobrze się czuła pisząc go ;) Ja byłam na onecie i przeniosłam sie tutaj, tam zawsze była opcja, że wyszarpią notkę na główną, co mi się zdarzało, więc powiedziałam stop i zamknęłam tu swojego bloga i jest jak na razie mi dobrze :)

    Co do badań, zleciało jak jeden dzień, a to już jutro. Trzymam mocno kciuki za to by wszystko poszło jak należy i czekam na informację od Ciebie ;*

    Oj z tą pracą to jest faktycznie, trzeba jechać, a później okazuje się, że do domu wrócić każą. Ehh ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana to ja trzymam kciuki Kochana za badania i jestem równie dobrej myśli co Ty, bo teraz to już musi być dobrze ;))
    A jeśli o blog chodzi to to jest Twoje miejsce i Ty robisz na nim co na co masz ochotę, bo to Tobie ma być tutaj dobrze :)
    Kurczę praca jakoś widzę nie ciekawie, no ale cóż poradzić.

    Pozdrawiam ciepło ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie też się już tutaj nudzi ;) myślę nad powrotem na stare śmieci na WP ale szczerze mówiąc póki co nie chce mi się przenosić bloga z lenistwa ;)
    Trzymam kciukasy aby badania wyszły z korzyścią dla Was ;) faktycznie szybko minęło a pamiętam jak wstawiałaś suwaczek ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzymam kciuki za badania :):* musi być dobrze!:)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja nie dałam się kiedyś zwariować i zostałam na onecie, bez hasła. Od złych ludzi można się uodpornić, szczególnie jeśli nie jest się osobą kontrowersyjną, i oni już na bloga nie wracają. Więc nie bój się tam wrócić, a szukanie najlepszego miejsca na blogu to normalna sprawa- na onecie też będę Cię czytać :)

    Jeśli chodzi o badania to trzymam mocno kciuki. I chciałam Ci polecić serwis www.28dni.pl - ja tam trafiłam ze zgoła innego powodu ale jest tam trochę osób z podobnymi przeżyciami do Ciebie.

    OdpowiedzUsuń