czwartek, 19 maja 2011

24. Nocki + dopisek

Miałam dać jak mi idzie na nockach tak więc dziś króciutko powiem.  Pierwsza nie była najgorsza bo nawet ramka mi pod pasowała i zarobiłam w miarę. Myślę, że to dlatego, ze byłam wypoczęta  i wyspana. Tak więc ładnie zleciało. W drugą noc byliśmy tylko 3 godziny bo nie było materiału i kończyliśmy to co zostało. Aby było śmieszniej to przez godzinę robiliśmy jeszcze poprawki, co oznacza 2 godziny pracy i marna kasa. Nawet 15 zł nie zarobiliśmy  tak wiec zwróciło się nam akurat na dojazd do pracy. Jak ja nie lubię takich dni. A wczoraj to była masakra. byłam zmęczona i w czasie przerwy myślałam, ze nie dam rady. Dopiero po przestawieniu na inną ramkę o 4 nad ranem w miarę się wybudziłam. Z kasą nie najgorzej, ale byłam traka zmęczona, ze wstałam po 13. A czułam się jakaś nie wyspana i obolała. Na szczęście nie udręczałam się bo K.miał wrócić o wpół do 15 a obiad musiałam zrobić, tak więc po godzinie już byłam w miarę wypoczęta.
A gdy wracałam do domu obok sklepu w naszej wiosce stałą policja, gdy dojechałam bliżej widziałam też naszą panią sklepową. Pierwsza myśl to było włamanie bo sklep otwarty normalnie jest o 8 a było dopiero po 6. I nie myliłam się rano okradli sklep. Na razie nie wiem nic więcej, ale może na stronie policji coś napiszą. Chciałam też was przestrzec przed słońcem. Gdy wychodzicie na dwór to lepiej zakładajcie coś na głowę. A w szczególności dzieciom. Siostra mówiła, ze nad Polska jest dziura ozonowa i dlatego można mieć poparzenia słoneczne. Po południu ok 17 godziny do naszych sąsiadów przyjechało pogotowie i myślę, ze może to być z tym związane. Otóż córeczka sąsiadki, która ma ok. 5 lat dostałą wysokiej gorączki i drgawki. Dzisiaj co prawda nie była na dworze (dlatego, że dostałą rano gorączki), ale wczoraj owszem. A do tego się uderzyła i to mogło spotęgować gorączkę. Sąsiadka przybiegła po moją mamę gdyż ona jest z zawodu pielęgniarką i robiła jej zimne okłady, natomiast K. dzwonił po pogotowie (oni nie mogli się dodzwonić i dlatego). Ja za często czapek nie noszę, ale teraz chyba zacznę albo inne nakrycie głowy. Jak sobie pomyślę, ze u nas na hali w lecie ma być strasznie duszno i gorąco to boję się myśleć bo czasami teraz nie idzie wytrzymać a co dopiero potem :/ Dziś na tyle bo zaraz jadę do pracy.

20.05.2011 13:41
Wczoraj przyszła do nas burza, a nawet nie jedna tylko dwie lub trzy. Akurat gdy miałam wyjeżdżać do koleżanki rowerem zaczęło grzmieć i było już widać ciemne chmury, po chwili pojawiły się też pierwsze błyski. Mąż za nic nie chciał mnie puścić rowerem dlatego zawiózł mnie samochodem a rower spakowaliśmy do samochodu abym miała jak wrócić następnego dnia. Zanim wyjechaliśmy od koleżanki to zaczęło już padać a na niebie co chwilę pojawiały się błyskawice (na swój sposób piękne).  Jedna z koleżanek na naszej zmianie, która mieszka w przeciwnym kierunku pisała, ze nie przyjedzie dlatego, ze u nich jest straszna burza. A my pomimo grzmotów i błysków pojechałyśmy. Przed samą miejscowością gdzie mieści się nasz zakład zobaczyliśmy, ze jest tam ciemno. Od razu pomyśleliśmy, ze nie ma prądu. Co równałoby się z tym, ze nie moglibyśmy pracować bo ani maszyny ani nasze pistolety niestety wtedy nie ruszą. Gdy dojechaliśmy to nasze przepuszczenia się potwierdziły, prądu nie było od wpół do 22. Czekaliśmy na kogoś z kierowników aby powiedzieli co dalej.  Około 22 dali znać, że czekamy do 23 i jeśli włączą prąd to pracujemy a jeśli nie to do domu. Tak wiec siedzieliśmy w ciemnej stołówce a co chwilę na niebie ukazywały się błyskawice. O 23 przyszedł syn szefa i powiedział, że możemy wracać. Tak więc po 23 byłam już w domu. Wkurzyłyśmy się bo jakby nie było przejazd w te i we wte kosztuje a paliwo wcale nie jest tanie. ALe trudno zwrotu za pewne za to nie będzie.

11 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że tylko te nocki nie będą dla Ciebie niekorzystne w sensie zdrowotnym :) a z tym słońcem nie ma żartów. Wczoraj byłam chwile na zewnątrz, pochodziłam po mieście nastepnie poszłam na uczelnie na kolokiwum i tak słabo mi się zrobiło, że wyszłam z sali oddając egzamin w połowie wypełniony ;/ nie wiem czy mi to zaliczą, ale mam tylko nadzieję, że nie będę miała z tym problemu..

    OdpowiedzUsuń
  2. Soul: Powiem Ci, ze ta praca ogólnie może mieć niekorzystny wpływ na zdrowie, ale co zrobić jak nigdzie indziej nie ma? Trzeba się przemęczyć. Nie dziwię się, ze zrobiło CI się słabo mi w pracy w pierwszy dzień jak było tak duszno też się robiło.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ehhh ciężkie muszą być takie nocki ale ważne, że Tobie dobrze jest i nie narzekasz na razie :)
    ehhh jak ja burzy nie lubię... ;/ chyba, że letnią na plaży ahhh piękna rzecz wtedy :)
    o tak, tak trzeba chronić główki dzieci ! ;**

    Tulę ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Pani N: Ja nie narzekam? Właśnie doszłam do tego, ze za dużo narzekam na tą pracę i muszę to zmienić. W końcu trzeba jakoś zarobić. A co do burzy ja lubię oglądać pioruny, ale jakby nie było trochę się boję :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Upały są niebezpieczne i to bardzo, ale daje się odczuć na dworzu że temperatura doskwiera. Jakoś musimy to przejść. Ja z domu wychodzę tylko jak naprawdę muszę, inaczej wolę się nie ruszać. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  6. Najgorzej jest jak jest duszno. Powietrze wtedy jest takie ciężkie i trudno się oddycha:(

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj ja też nie raz mam dość podczas cieżkiego dnia w pracy ;/ Ale cóż zaciskam zęby i czekam do końca...
    Niedługo mam 1 wypłatę - ciekawa jestem czy będzie adekwatna do godzin pracy. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  8. Pewnie nieźle byłaś wkurzona :/ tylko kasa poszła na darmo na paliwo. Teraz widzę że pracę masz ciężką jeszcze pod jednym względem.. zależną od prądu, prądu nie ma - pracy nie ma - kasy nie ma.
    :*:* przyjdą lepsze dni zobaczysz ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Anowik: Ja tam lubię jak jest ciepło, ale wiadomo, ze nie może być już przesadnie. My niestety mamy w pokoju tak gorącą, że lepiej posiedzieć na dworze w cieniu :)

    Kwiatuszek: Racja, wtedy to już w ogóle nie idzie wytrzymać. A u nas w pracy tak niestety jest. Czasami aż się słabo robi a jeszcze lata nie ma, wiec boję się pomyśleć co to będzie później.

    Anielska: To jest to jak ktoś potrzebuje kasy to w najgorszej pracy będzie siedział. Taka jest rzeczywistość trzeba zacisnąć zęby :)

    Anika: W sumie każdy by się chyba wkurzył jakby przyjechał do pracy na marne a to nie pierwszy raz. Dziewczyny mówiły, ze kiedyś do nich zadzwonili jak były już pod firma, ze mają wolne. To dopiero było wkurzające. Bo to, ze prąd wyłączyli to niezależnie od nich.

    OdpowiedzUsuń
  10. No i tak to właśnie jest.. ehh.. zdenerwowałabym się i ja ! ;/

    OdpowiedzUsuń