środa, 10 grudnia 2014

Bilans...

W zeszłym tygodniu byliśmy na bilansie dwulatka. I do końca mi się nie podobało bo pielęgniarka zadała tylko pytanie czy nosi pampersy a o nic więcej się nie pytała i nie sprawdzała a na karcie zaznaczyła. No ale trudno, teraz już po ptakach. Wszyscy powtarzają, ze córka jest duża a mi się wydaje normalna i na bilansie też chyba tak wyszło. Ma 88cm i 13,3 kg wagi. Nikt nic nie mówił ze dużo waży więc chyba jest ok. Choć ja staram się aby późno nie jadła, w nocy też nic nie daje jedynie wodę do picia. Nie powiem przed urodzeniem jej miałam kilka zamierzeń i nie wyszły ale trudno. Czasami mamy lenistwo wygrywa. 
E. je słodycze choć staram się dużo je nie dawać najgorzej jak babcie i dziadkowie nie chcą słuchać co się do nich mówi. Tak samo soczki dzisiaj piła w dzień ale staram się aby piła więcej wody a soczek raz dwa dziennie. Czasami uda się ze nie pije wcale. Najgorzej jak jesteśmy u teściów bo tam widzi co jedzą i piją tamte kuzynki i ona wtedy też chce a wszystkiego jej odmówić nie mogę więc pozwalam, ale w domu jest łatwiej ja przypilnować :D 
Bajki też ogląda, przeważnie rano do śniadania, czasami jeszcze w piżamie. W dzień sporadycznie też jej włączam jak muszę coś zrobić a ona ma gorszy dzień bądź chce chwilę odpocząć.
Pampersy nosimy co prawda robi na nocnik, ale nie zawsze chce. Przestała też wołać, czasami jak widzi ze ktoś idzie to wtedy leci i zrobi albo i nie. Czasem zawoła jak zrobi. Ale najlepsze jest to ze kupkę zawsze woła, od pół roku nie ma wpadki w pampersi zawsze kupka ląduje w nocniku bądź kibelku. I tego zrozumieć nie mogę. Ale dam jej jeszcze chwilę i myślę, ze po porodzie będziemy się uczyć bo teraz nie zawsze mam siły aby latać za nią.
Jeśli chodzi o mówienie to poszła do przodu :) coraz więcej mówi słów, niektóre po swojemu trochę ale wiadomo o co chodzi a niektórych jeszcze nie rozszyfrowałam. W zdania jeszcze nie łączy choć wczoraj powiedziała tata chodź. Jeden raz ale już jakiś sukces. A ze słów to oczywiście mama, tata, baba, ciocia, psie (czyli śpię), pije (jak chce pić), czasem uda jej się powiedzieć jeść, lala, isiu (misiu), isi (jak chce siusiu lub kupkę), pisie (piszę), lulu (na piłeczki), ja, ty, hu hu (pociąg) albo ciuch ciuch, klocki (ale tak śmiesznie), pan, dynia i wiecie że trudno sobie tam przypomnieć wszystkie słowa które mówi. jest ich jeszcze trochę ale na prawdę jak tak siedzę i pisze to mi nie przychodzą do głowy :D choć cały dzień słucham.
Rozpoznaje też ludzi na zdjęciach. 
Lubi rysować, malować farbkami, bawić się klockami, układać także takie drewniane jakby puzzle z liczbami i uczyć sie nowych rzeczy. Z cyferkami jest gorzej bo dotychczas mówiła tylko tzy (trzy), teraz doszło ga (dwa) i piec (pięć). Umie też pokazać ile ma lat. Za to literki rozpoznaje, umie je pokazać i powiedzieć: a, b, c, d, e, o, i, u, m, t. Głównie te, czasami się pomyli ale juz dosyć dobrze pamięta. Pokazuje też wszystkie części ciała, naśladuje zwierzęta ale nie wszystkie i mam wrażenie ze nie zawsze chce. Kolorów jeszcze się nie uczyliśmy jakoś szczególnie. Umie też się ładnie przeżegnać, czasem zapomina jednej rzeczy i od razu składa rączki do amen ale umie. Tak więc w takim skrócie co już umie na pamiątkę :D Eh pewnie jak jutro wejdę to przypomni mi się jeszcze parę ciekawych rzeczy. Miłego wieczoru

2 komentarze:

  1. Według mnie zdecydowanie nie jest duża. Mam znajome, których dzieci ważył 13kg gdy miały rok. Moja Gabi jutro skończy 19m i podejrzewam, żę może dobijać do 13kg (ale pewności nie mam).
    Co do słodyczy to Gabi dużo ich nie je. Jak czasem jemy jakiegoś batona lub czekoladę to oczywiście przyleci sprawdzić co mamy ale albo tylko na polizaniu się kończy albo weźmie ze dwa gdy i resztę czekolady rozsmaruje na wszystkim wokół ;) Zdecydowanie bardziej woli chipsy, ale jest wybredna - je tylko solone, ostatnio strasznie zasmakowała w spiralka z cheetosów i też dobrze jej wchodziły zwykłe prażynki. Ale nie je ich często, czasem pozwalamy jej zjeść dosłownie dwie lub trzy sztuki tak "na smak".
    W temacie kibelka to u nas też kolejny raz regres. Znaczy się nic nie sika do nocnika. Ale panie w żłobku mówią, że u nich sama woła siku i ściąga rajtuzki.

    OdpowiedzUsuń