Dziś miałam przynieś wam dobre wieści ha ha i po części takowe będą. Jak wczoraj wspominałam napisze co działo się ze mną przez te kilkanaście cichych dni. Tak więc po wyjściu ze szpitala jak pisałam na poprzednim blogu czułam się już o wiele lepiej. Niestety do pewnego czasu. Gdy tylko skończyły się tabletki zaczęło to do mnie wracać. Najpierw jadłam normalnie tylko dołączyły do tego wymioty a po kilku dniach praktycznie wszystko na nowo. W piątek miałam mieć wizytę u lekarza, więc pojechałam niestety go nie zastałam. A gdy tylko wróciłam do domu od razu położyłam się do łóżka bo moje samopoczucie było kiepskie. I praktycznie wszystko się zaczęło powtarzać na nowo. Co zjadłam to po pewnym czasie myk do łazienki. I trwało to do środy. Jakoś zmusiłam się aby wstać rano z łóżka i pojechać do lekarza. A ten po raz kolejny wysłał mnie do szpitala. Na szczęście torbę miałam już spakowaną, więc od razu się tam udałam. Zostawili mnie na oddziale i tak sobie leżałam. Wymioty od razu nie przeszły musiałam męczyć się kilka dni. Podawali mi kroplówki i tabletki. Podejrzewali, że może być to związane z tarczycą i zrobili mi badania. Tsh wyszło za niskie co by oznaczało, że mogę mieć nadczynność tarczycy. W poniedziałek miałam konsultacje z internistą, który zlecił kolejne badania. I wczoraj wychodząc ze szpitala okazało się, ze badania są dobre. Tak więc cieszę się z tego. Niestety myślałam, że z wymiotami będę mieć spokój, ale nie. Od wczoraj dalej to samo. Zobaczymy jak się to rozwinie. Już mi się tego odechciewa, ale muszę się przemęczyć. A wiecie co a raczej kto to wszystko wywołał? Otóż jak na chwilę obecną około 3 cm mieszkaniec mojego brzucha a raczej chyba powinnam powiedzieć macicy. Tak dobrze myślicie jestem w ciąży. Udało nam się po raz kolejny. Jestem już w 10 tyg i ciążą rozwija się dobrze, stad moje wymioty. I z jednej strony cieszę się, ze wszystko jest dobrze, ale chciałabym aby te samopoczucie się zmieniło i czułam się już dobrze. Ale dla niego wszystko. Pozdrawiam
P.s. Czy mógłby ktoś podpowiedzieć jak teraz mam pozmieniać adresy albo dodać nowe z boku? Bo na razie się jeszcze tu nie orientuję po tej zmianie :)
gratulacje kochana, tak szczerze to podejrzewałam, że to przez bobasa tak cię męczy ;D jeszcze drugie tyle i wszystko Ci przejdzie ;D trzymamy kciuki ;D
OdpowiedzUsuńDziękuję, ale wolałabym aby już mi przeszło ha ha bo ile można się męczyć, choć dzięki temu wiem, ze wszystko jest ok.
OdpowiedzUsuńgratulacje! ohhh żeby teraz było wszystko okej....
OdpowiedzUsuńcałuję i ściskam was mocno:*
zmieniłam adres: hebamme.blog.pl
ANAIRDA
Tak widziałam w najbliższych dniach będę robić porządki w linkach, więc zmienię. A jak mam Cię podpisać?
UsuńHEBAMME:)
UsuńHej! Szczere gratulacje! Musisz być teraz bardzo szczęśliwa, ale po przeczytaniu Waszej historii podejrzewam, że także możesz się bardzo bać. Bądź dobrej myśli a wszystko będzie dobrze:)
OdpowiedzUsuńOj to prawda, jesteśmy bardzo szczęśliwi a obawy są jak zawsze. Ale dzięki tym dolegliwością mniejsze bo dzięki temu wiem, ze dzidziuś się rozwija :)
UsuńNawet nie wiesz jak się cieszę z Waszego szczęścia:)
OdpowiedzUsuńOby wszystko było dobrze.
Trzymaj się i dużo zdrowia :)
paula-moje-zycie
Dziękuję :)
UsuńGratulacje i oby tym razem wszystko było dobrze :)
OdpowiedzUsuńA co do tarczycy, to ponoć często w ciąży wychodzą z nią jakieś przeboje, więc dobrze się jej przyjrzyj. Przy drugiej ciąży mojej siostry okazało się, że ma właśnie niedoczynność i już teraz na stałe musi brać leki.
No właśnie lekarz mówił, ze to może tak być tylko w ciąży. Tym bardziej, ze reszta badań wyszła dobrze.
UsuńWspaniała wiadomość ;) miło wejść na bloga bo długiej nieobecności w sieci i przeczytać taką wiadomość ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciukasy aby ciąża przebiegała prawidłowo ;)
Anika
O nareszcie pokazałaś jakiś swój ślad :) już dawno czekałam i nawet meila chciałam wysyłać :)
UsuńVIJANA
Czyli nadczynność tarczycy wykluczona??
UsuńKontroluj hormonki kochana i po porodzie też ;)
To ja Anikuś ;)
Usuń