Wczorajszy dzień był tak upalny i duszny, że przed 19 zaczęło tak lać, że w parę minut po ulicy płynęły potoki wody. Ja najpierw usłyszałam jakby zagrzmiało a potem luchnęło wodą. Może nie tak na raz bo rodzice zdążyli przybiec do domu, ale tak się rozpadało, ze szok. Za oknami zrobiło się siwo, na chwilę nawet na niebie pojawiła się tęcza. I pomimo, że nie trwało to długo bo chyba już po 19 ulewa ustała, burza jakby przeszłą, troszkę kropiło chwilami. Niestety szkody są. Z drugiej strony wsi musiała jakaś trąba przejść bo ktoś tam ma dach zerwany i mówił, że było widać jak wiatr tam jakoś wiał. W każdym razie jeden z piorunów uderzył w dach stodoły jednego z gospodarzy. Nie za blisko nas, ale kłęby dymu były wysokie, podobno całe siano co nawoził przez dwa dni spłonęło. Zwierzęta uratowano. Do tego na dachu był eternit to strzelał. I wiecie co jest najlepsze? Że jak tylko usłyszano syreny strażackie to mężczyźni nie wiedząc co się stało polecieli pomóc. Niektórzy wzięli nawet łopaty. Niestety nie przydało się to ze względu, ze palił się dach. Było chyba 6 wozów strażackich. A po wodę przyjeżdżali początkowo koło mojego domu. Z racji, ze mieszkamy niżej było lepsze ciśnienie. Potem przenieśli się nawet do wioski obok po wodę jak u nas brali to u góry było za niskie ciśnienie. I doszłam do wniosku, ze czasami to strach z domu wychodzić.
A na koniec chciałam wstawić zdjęcie jednego z wypadków. Odbył się wczoraj o 20 parę kilometrów od naszej wioski. Chłopak 26 lat podobno jechał zbyt szybko (słyszałam, że wyprzedzał każdego po kolei) i gdy chciał zjechać już na swój pas to stracił panowanie nad kierownicą. Było to już po deszczu wiec wiadomo, zę ślisko do tego prędkość i lepszy samochód bo bmw. Jechała z nim 21 dziewczyna. Zginęli na miejscu.
09.06.2011 14:30
W pracy dowiedziałam się, że para która jechała tym samochodem w czasie gdy mieli wypadek rozwozili zaproszenia na ślub. Mieli się pobrać w sierpniu.
Oj co się nie dzieje przez te upały. Jakaś totalna masakra. Ale nic na to nie możemy poradzić, przyroda żyje swoim życiem, a my swoim.
OdpowiedzUsuńIle rodzin potraciło dachy nad głową to się myśleć nawet nie chce. Ostatnio mojemu koledze spalił się dom od uderzenia pioruna, i już tak dwa miesiące na walizkach u rodziny.. eh..
Tragedia.. tylko tyle jestem w stanie powiedziec, jak ujrzałam zdjęcie tego wypadku. Naprawdę porażający widok..
OdpowiedzUsuńZdjęcie mocno działa na wyobraźnię. Oby takich wypadków było tylko mniej...
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, musiałam uciekać z poprzedniego bloga, mam nadzieję, że będziesz zaglądać na nowy adres...
O matko.. az mnie ciarki przeszly jak zobaczylam te zdjecie i pomyslec ze dwoje mlodych ludzi musialo zginac za taka glupote;/
OdpowiedzUsuńburza... to zjawisko...
OdpowiedzUsuńmozna ją uwielbiac mozna jej sie bać...
ale zawsze trzeba miec do niej respekt...
uwielbiam patrzeć na burze...
a konsekwencje czasami sa spowodowane przypadkiem....
a czasami glupotą...
burza jest grożna..
ale myśle ze w trym jej piekno :)
Brawura, głupota młodych ludzi, chęć zaimponowania innym. Tak właśnie kończą...
OdpowiedzUsuńJa od dziecka bałam się burzy (piorunów - ich potwornego grzmotu) i nie lubię do teraz.
O Boże... głupota ludzi młodych... masakra... ;/
OdpowiedzUsuńNo no tą burzę chwała bogu przesiedziałam w domku :)
Głupota doprowadziła do śmierci dwojga młodych ludzi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kilka dni temu była u mnie burza i siedziałam w oknie obserwując błyskawice. Uwielbiam ten widok i mogę godzinami tak siedzieć i patrzeć w niebo.
OdpowiedzUsuńCo do wypadku, to u mnie wmieście kilka dni temu też rozbił się młody chłopak, ale na motorze. Też za szybko jechał.
Mała MI: To racja, na to nic nie poradzimy. To przerąbane, rodzina pewnie do końca też nie zadowolona a nie wiadomo ile to potrwa. Szkoda takich ludzi, ale za pogodę odpowiadać niestety nie można.
OdpowiedzUsuńSoul: Zgadzam się, zdjęcie mówi samo za siebie.
Sheep: Oczywiście, że będę muszę tylko zmienić adres :) A co wypadków to mogłoby ich nie być w ogóle, ale tak za pewno się nie da.
Mama Kini: Czasami tak się dzieję, może miało tak być aby ktoś inny spuścił nogę z gazu. Tylko szkoda tych ludzi pomimo, z esami właściwie za to odpowiedzieli.
Myślnik: Zgadzam się.
Agnieszka z Dawidkiem: To jest to a czasami wystarczy pokazać, że jest się mądrzejszym i jeździć wolniej.
Pani N: Ja też w domku bo do pracy na nockę szłam. Ale w pracy podobno ładnie waliło bo jak pada to słychać jak deszcz uderza w dach. A do tego grzmoty nie wiadomo w jakieś chwili.
Eluśka: W sumie tak, ale jednak trochę szkoda.
A_normalni: Powiem CI, ze ja też lubię oglądać niebo w takiej chwili ale nie zawsze. Ostatnio coś się boję tego wszystkiego, ale chyba dlatego, ze od razu myślę co może się stać. O wiele lepiej jak maż jest przy mnie bo wtedy strachu nie czuje.
Boże jaki przykry ten dopisek :(
OdpowiedzUsuńPani N: Na pewno jest to dla wszystkich szok.
OdpowiedzUsuńI zamiast wesela goście zbiorą się na ostatnim pożegnaniu. Ja po prostu wysiadam.
OdpowiedzUsuńNie mogę o takich rzeczach czytać :( to chyba jakaś plaga w ostatnim czasie :( ja przeczytałam o śmiertelnym wypadku młodej dziewczyny jechała z maleńką córeczką, miała za 2 tyg. brać ślub kościelny, obie zginęły, córcia walczyła o życie parę godzin a wszystkiemu winny był telefon kom. i pisanie smsów. Od tamtej pory nie zerkam na tel. jak przechodzę przez jezdnię.
OdpowiedzUsuńSheep: Ja też byłam w szoku, miała być radość z nowej drogi życiowej. A teraz będą łzy i smutek.
OdpowiedzUsuńOjej drastyczne. Ciągle wypadki ostatnio, dziś jechalam do szkoly i się spoźnilam, bo byl powazny wypadek i nikogo nie puszczali. A okoliczności tego wypadku smutne. Trzeba uważać na drodze na siebie i innych a pośpiech zlym doradca jestt. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKarolina
pewna mloda zona
nie pisz o takich rzeczach!! :((
OdpowiedzUsuńDramat.. :(
OdpowiedzUsuń